Strefa dobrych emocji Jacek Kielin

Mamie Wojtka w odpowiedzi. :-)

10 lutego 2016
Oceń stronę/wpis

Mama niepełnosprawnego dziecka w związku z moją rozmową z Madą Grycman napisała tak:
https://www.facebook.com/drMagdalenaGrycman/posts/1691181231100211

Ja tylko jako rodzic, nie terapeuta mogę powiedzieć tyle: gdyby nie te scenki, które uprawiała z moim synkiem Monika Jerzyk, Wojtek nie byłby w stanie pewnego pięknego dnia zareagować spontanicznym gestem „jeszcze” na to ,kiedy chcieliśmy z mężem odjechać wózkiem z boiska, na którym synek podziwiał grających w piłkę chłopaków. Nasze dzieci, nasze w sensie tych z orzeczeniem o głębokiej niepełnosprawności umysłowej, w Piageta się nie zagłębiam, bo to teoria, a najważniejsze jest życie tu i teraz ; same niczego się nie nauczą; wymagają takiej gimnastyki, że pewnie gwiazdom tenisa się ona nie śniła. Setki razy powtarzaliśmy z Moniką i w domu ten cyrk, odgrywamy te scenki zresztą nadal, ale pogadać możemy od niedawna. Wojtek uwielbia ostatnio słuchać płyt z różnymi odgłosami, potrafi poprosić o włączenie ich, razem słuchamy, pokazujemy sobie na obrazkach co tam akurat zabrzmiało. A pewna pani logopedka twierdzi, że Wojtek jeszcze się nie nadaje do komunikacji, bo nie pokazuje palcem na kiepskich jakościowo obrazkach, który to kot a który pies. Egzaminu z psa i kota zatem nie zdał, ale jutro znowu sobie pogadamy….rano na pewno poprosi mnie o „u”, czyli swoja kochana pałeczkę. Pani Moniko, dziękuję.

Muszę powiedzieć, że doceniam klasę Moniki Jerzyk, wiele jej spostrzeżeń bardzo zmieniło moje myślenie, czasem cytuję co od niej usłyszałem.
To co Pani pisze o Wojtku skłania mnie do refleksji, którą chciałbym się podzielić.
Napisała Pani, że gdyby nie te scenki, to Wojtek nie sygnalizowałby spontanicznie „jeszcze”.
Dla nas specjalistów – dla mnie, dla Moniki Jerzyk, dla Magdy Grycman i innych, bardzo ważne jest dobre zrozumienie dlaczego tak się stało. Im lepiej zrozumiemy dlaczego tego pięknego dnia Wojtek po raz pierwszy zasygnalizował „jeszcze”, tym lepiej będziemy potrafili pomóc innym dzieciom, znajdującym się w podobnej sytuacji.

To nie jest tak, że stało się to jakoś. Stało się to z konkretnych powodów. Setki razy powtarzaliście z Moniką ten cyrk, pisze Pani. Uczymy się tego co powtarzamy – to bardzo podstawowa zasada, o jakiej powinni pamiętać nauczyciele. Powtarzanie jest konieczne. Ważne jest jednak CO powtarzamy. Mi chodzi o to, aby powtarzać komunikowanie się, a nie takie czy inne ruchy ręką. Ponieważ Magda Grycman w swoim przykładzie z tenisistą, nie zwróciła na to uwagi, pozwoliłem sobie zrobić to ja. Powtarzać należy akt komunikowania się dziecka z nami. Setki razy. Dla mnie ważne jest, aby nie pomylić prawdziwego komunikowania się z „teatrem”. Odgrywając rolę, aktor nic nie mówi od siebie. Realizuje scenariusz i zamierzenia reżysera. Nie mówi swoim głosem.

Ja uważam, że specjaliści powinni te dwie sytuacje rozróżniać. Może Pani z synem setki razy rozmawiać (on będzie używał tylko jednego gestu) w dodatku o tym samym, lub setki razy odgrywać scenkę z wykorzystaniem gestu i scenariusza.
To są dramatycznie dwie różne sytuacje.

To, że pani syn zaczął porozumiewać się gestem, jest wynikiem tego, że Pani, Monika i może jeszcze inne osoby zaczęły z nim się porozumiewać częściej i w bardziej odpowiedni sposób – wcześniej także bez tego gestu.
Co różni odgrywanie roli od prawdziwej rozmowy? Na przykład przyjrzenie się temu czyja inicjatywa zaczęła rozmowę. Jeśli Pani syn się rozgląda i Pani zapyta się „czego chcesz?”, ma to inne znaczenie, niż sytuacja w której pani pyta się „czego chcesz?” tylko dlatego, że przyszła chwila na zadanie tego pytania. Oczywiście, możliwe są rozmowy z Pani inicjatywy, ale nie takie, które wcześniej przećwiczyliście i za które dziecko było nagradzane, chociażby pochwałą (zachwytem, aprobatą). Nie będę dalej rozwijał tego zagadnienia.

Naszym specjalistów zasranym obowiązkiem jest myśleć o tym co robimy z powierzonymi nam dziećmi. Wysoka jakość myślenia, jest pierwszym koniecznym elementem dobrej pracy. Pewna logopedka, o której Pani wspomina, wykazała się słabą znajomością rzeczy, czyli niską jakością myślenia, na którą pani słusznie narzeka.

Dlaczego Wojtek zaczął używać gestów? Może Monika Jerzyk nauczyła Panią zauważania inicjatyw swojego dziecka, tak konstruując scenki? Może małpując ją nieświadomie zaczęła pani zauważać komunikaty, jakie wysyła pani dziecko? Może tak skupiliście się na nauczaniu dziecka „roli”, że z rozpędu zaczęliście dużo bardziej mu się przyglądać i zauważać i reagować na jego zachowania? Nie wiem. Magda Grycman, nic o tym nie wspomina, więc nie jestem pewien czy to widzi, czy podziela moje spojrzenie czy nie i dlaczego. Jeżeli chcemy podnieść jakość myślenia specjalistów, to musimy nauczyć się ze sobą rozmawiać o pracy. To bardzo stymuluje nasze mózgi. Ja też potrzebuję takiej stymulacji i tym samym rozmów z innymi specjalistami. Żeby się nie zasklepić.
Pozdrawiam Panią serdecznie.