Strefa dobrych emocji Jacek Kielin

Zamiast uczyć nauczycieli metod, nauczmy ich bycia lepszymi ludźmi!

5 września 2017
Oceń stronę/wpis

Na portalu: Pedagogika Specjalna – Portal dla Nauczycieli znalazłem cytat z Marii Grzegorzewskiej:
„Im kto jest lepszym człowiekiem, lepiej do pracy przygotowanym, im ma większą dla drugich życzliwość, głębszą o nich troskę i poczucie odpowiedzialności za swoją pracę, tym głębszy zostawi ślad w duszach dzieci.”

Cytat ten skłonił mnie refleksji, jak powinno wyglądać przygotowanie zawodowe przyszłych pedagogów specjalnych. Czy zamiast uczyć ich takich, czy innych metod pracy z dziećmi z niepełnosprawnościami, nauczyć ich bycia lepszymi ludźmi, życzliwymi, potrafiącymi okazywać troskę o dzieci i odpowiedzialność za swoją pracę?

Dramat polega na tym, że wiele osób może uznać, że takie podejście jest utopią, że tego studentów nauczyć się nie da. Oczywiście nie chodzi mi o to, aby studenci potrafili na egzaminie zacytować jaki ma być pedagog, ale, aby potrafili takimi być.

Zadanie jakie mają osoby przygotowujące do zawodu pedagoga jest w istocie takie samo jakie mają nauczyciele w swojej pracy z uczniami. Oczekujemy, że będą oni potrafili sprawić, aby uczniowie byli lepszymi ludźmi, życzliwymi, uczynnymi i odpowiedzialnymi.
Co stoi na przeszkodzie, oprócz niczym nie uzasadnionego przekonania, że musi być jak jest, aby studia przynosiły studentom doświadczenie osobistej zmiany, kluczowej w prawidłowym wykonywaniu zawodu pedagoga? Moim zdaniem nic. Wiedza pedagogiczna, którą wtłacza się studentom do głów, nie jest w czasie studiów praktycznie wykorzystywania wobec niech samych w procesie ich nauczania – albo ja nic o tym nie wiem. Znam za to mnóstwo przykładów niestosowania wiedzy z pedagogiki i psychologii wobec studentów pedagogiki. Najbardziej mnie bawią różne paradoksy np.: przyszły nauczyciel dostaje ostrą reprymendę za to, że udzielił niepełnosprawnemu dziecku reprymendy, bo przecież dezaprobata nie uczy dziecka prawidłowego zachowania!
Nie chodzi mi nawet o to, że warunki w jakich odbywają się studia pedagogiczne mogą nie sprzyjać nauczaniu studentów bycia lepszymi ludźmi. Chodzi mi o to, że nie słyszałem, aby uczący pedagogów tak spostrzegali proces nauczania – jako pokazywania im na nich samych, tego czego będzie się od nich wymagało jako od nauczycieli.

Może, to bardzo niesprawiedliwe co powiem, ale często słuszne zasady idą sobie, z praktyka sobie. Pedagogika wg mnie opiera się na relacji jednego człowieka z drugim człowiekiem. Inaczej każda zmiana, związana jest z doświadczeniem kontaktu z drugim człowiekiem. Nikt nie jest samotną wyspą. Ludzie zachowują się wobec siebie różnie w zależności od tego w jakim środowisku się obracają. Najważniejszą więc troską wszelkich uczelni i zakładów kształcących nauczycieli winna być naukowa refleksja nad tym jak prawidłowo kształtować relacje pomiędzy samymi członkami danego zakładu pedagogiki. Moim zdaniem taka wiedza i refleksja jest dostępna!
Na przykład fundamentem prawidłowej organizacji procesu nauczania studentów są dobre relacje pomiędzy kadrą naukową.
Te dobre relacje, to jest przecież wymóg, jaki mamy wobec nauczycieli w szkolnictwie specjalnym. Chcemy aby ze sobą współpracowali w zespołach, a nie ze sobą rywalizowali. Tam gdzie nauczyciele ze sobą rywalizują, tam nie ma dobrej pedagogiki specjalnej. Co by szkodziło, gdyby studenci zobaczyli dobry przykład takiej współpracy między kadrą naukową uczelni​?

Zarysowałem bardzo pobieżnie problem, który wydaje mi się niezwykle ważny i nie dotyczy tylko uczelni pedagogicznych. Co myślicie?