Strefa dobrych emocji Jacek Kielin

Wystąpienie na konferencji WOM Gorzów Wlkp. 26.08.2016 r.

26 sierpnia 2016
Oceń stronę/wpis

Konferencja 26.08.2016 r. WOM Gorzów Wielkopolski

Jak pracować niedyrektywnie z uczniem z niepełnosprawnoscią intelektualną?

Chciałbym uwagę Państwa zwrócić na najważniejszy, moim zdaniem, element pracy z uczniem z niepełnosprawnością intelektualną – na pracę niedyrektywną. Terapeuci behawioralni używają określenia nauczanie „sytuacyjne” lub „incydentalne”, które pokrywa się pojęciowo w dużym stopniu z niedyrektywnym podejściem do ucznia. „Niedyrektywność” większości nauczycieli kojarzy się z paradygmatem humanistycznym i niezbyt adekwatnym i może nieco mylnym określeniem „podążanie za uczniem”. Czasem niedyrektywność określana jest, zazwyczaj lekceważąco, jako „bezstresowe wychowanie”. Moim zdaniem wynika to z niezrozumienia takiego sposobu pracy, oraz, jak sądzę, z nadużywaniem słownika pedagogiki humanistycznej do krytykowania przez niektórych specjalistów braku zainteresowania dzieckiem w jego wychowaniu. Dziecko “puszczone samopas” , także można powiedzieć, odbiera bezstresowe wychowanie.
Rzecz jednak jest niezwykle istotna i poważna. Ja osobiście uważam, że praca niedyrektywna z dzieckiem stanowi podstawę całości oddziaływań terapeutycznych i edukacyjnych. To jej należałoby uczyć nauczycieli jako pierwszej. Wynika to z faktu, że najbardziej podstawowych dla rozwoju umiejętności uczeń nie jest wstanie opanować w tracie nauczania dyrektywnego. Nie oznacza to, że podejście dyrektywne nie jest potrzebne. Z wielu powodów jest ważne i niezbędne. Dyrektywności nie da się niczym zastąpić. Problemem nauczania specjalnego jest jednak to, że podejście dyrektywne prawie całkowicie, lub całkowicie zdominowało pracę i relacje nauczycieli z osobami z niepełnosprawnością intelektualną.
O niedyrektywności możemy mówić w sytuacji braku dominacji nauczyciela w relacji nauczyciel-uczeń. Jest bardzo wiele oznak dominacji. Najczęściej wymieniane są: odpytywanie ucznia, ocenianie (w tym chwalenie np. słowami: dobrze! świetnie!, super!) i wydawanie poleceń. Oznak dominacji może być jednak znacznie więcej np. nauczyciel ma twarz wyżej niż uczeń, głośniej i więcej mówi, nie słucha ucznia itp.)
Dla wielu nauczycieli trudną do wyobrażenia jest sytuacja w której nie dominują nad uczniem. Być może nawet nie wyobrażają sobie, jak taka praca w ogóle miałaby wyglądać – bez poleceń, bez oceniania, bez odpytywania!.
Czego uczą się dzieci podczas zajęć niedyrektywnych? Najsilniejszy impuls do wprowadzenia tego typu zajęć dają terapeuci komunikacji w tym wprowadzający metody AAC. Aby nauczyć dzieci komunikowania się, wcześniej trzeba nauczyć je posiadania własnego zdania. Bardzo wiele dzieci z niepełnosprawnością, w bardzo podstawowych obszarach swojego życia, zdane jest na decyzje osób nimi się opiekujących. W takich warunkach trudno, żeby dobrze wiedziały czego chcą. Wiele dzieci wyraża swoja wolę na zasadzie przekory, chcąc inaczej niż ich opiekunowie. Niektóre już całkowicie się poddały i zgadzają się na wszystko co im się proponuję. Z punktu widzenia terapeutów komunikacji, sytuacja taka, blokuje u dzieci rozwój mowy lub alternatywnych sposobów komunikowania się. Polecam wszystkim książkę: „Razem uczymy się mówić” E. Weitzman i J. Greenberg, Wydawnictwo Harmonia 2014, która świetnie rozwija ten punkt widzenia.
Każda dyrektywność gasi aktywność własną dzieci. Także pochwały ją gaszą! Im częściej dzieci są chwalone na zajęciach tym mniej są aktywne po za zajęciami, gdzie już nie spotykają się z gratyfikującymi ich dorosłymi. Dzieci uzależnione od aprobaty dorosłego (to określenie Hanny Olechnowicz) uczą się wolniej i gorzej od dzieci samoistnie aktywnych. Konkluzja z teorii rozwoju poznawczego wg. J. Piageta jest taka, że inteligencja dzieci może się rozwijać wyłącznie w oparciu o samoistne eksperymentowanie dziecka. Rolą nauczyciela jest takie organizowanie otoczenia dziecka, aby je zaciekawiać, zaskakiwać i zadziwiać – co sprzyja powstawaniu nowych struktur poznawczych (to w teorii Piageta tzw. akomodacja) i dawanie im szansy do doświadczania wielu różnorodnych skutków własnych działań. Inteligencji dziecka nie da się więc wyćwiczyć pracując przy stoliku i wymagając od dziecka prawidłowego rozróżniania trójkątów w zbiorze figur lub tysięcy podobnych ćwiczeń, którymi zaśmiecona jest nasza pedagogika specjalna. Jeżeli coś z dziećmi należy dyrektywnie ćwiczyć, to wyłącznie umiejętności funkcjonalne, przydatne w życiu. Umiejętności te jednakowoż „zaczepione” są w „szkielecie poznawczym”, który budować można jedynie w sposób niedyrektywny.
Niedyrektywność jest także bardzo potrzebna w pracy z uczniem starszym i dorosłym. Jeżeli celem wychowania i nauczania jest uzyskiwanie przez uczniów autonomii osobistej i życiowej, to nie możemy traktować ich ciągle „z góry”. Wszyscy dorośli, jeśli będą traktowani „jak dzieciaki”, „jak uczniaki”, to nigdy nie będą mieli szansy dorosnąć. Generalizacja wszystkich uczonych dzieci umiejętności wymaga wycofania się z dominacji w relacji i postawienia ucznia w sytuacji, w której będzie on mógł samodzielnie decydować o sobie. Nie traktujemy uczniów z niepełnosprawnością intelektualną podmiotowo (podmiotem jest ten, kto podejmuje decyzje), nie pozwalamy im o sobie decydować, gdyż uważamy, że to my wiemy lepiej co dla nich jest dobre. Ubezwłasnowolniamy ich w imię naszej troski o nich. Nie chcemy, aby popełniali błędy i doświadczali także negatywnych skutków własnych wyborów. Takie jednak doświadczenie dane są nam wszystkim. Mamy prawo decydować o sobie, popełniać błędy, doświadczać własnej słabości. Zabieranie tego doświadczenia samodzielności osobom z niepełnosprawnością intelektualną, jest formą dyskryminacji i wykluczenia.
Najważniejszą w życiu rzeczą, są relacje z innymi. Prawidłowych relacji i towarzyszących im pozytywnych emocji, można uczyć wyłącznie w sposób niedyrektywny. Umiejętność radzenia sobie w grupie ludzi, umiejętność współpracy i współdziałania to wysoko dzisiaj oceniane tzw. umiejętności miękkie. One także mogą być wypracowywane niedyrektywnie.
Mam wiele doświadczeń, które pokazują wysoką skuteczność terapii niedyrektywnych w redukcji zachowań trudnych. Czasem samo wprowadzenie tego typu zajęć pół godziny dziennie pozwala sobie radzić z większością problemów jakie mają nauczyciele w przy z grupą niepełnosprawnych dzieci.
Mam nadzieję, że zachęciłem Państwa do zainteresowania się metodyka niedyrektywną w pracy z uczniem z niepełnosprawnością intelektualną.